IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Wtorek 19 marca 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Za Freuda w mordę?

Autor: Jakub Bętkowski

Źródło: www.psychotekst.pl


- Moim zdaniem to wyraz twojej edypalności.
- Czyli, że mam kompleks Edypa? Chce się przespać z własną matką i zabić ojca?
- No, w wielkim skrócie to o to chodzi.
- Te? A w mordę to dawno nie dostałeś?

Pewne skróty myślowe są dość niebezpieczne. Ja się o tym przekonałem i dziadek Freud też poczuł to pewnie nie raz. Przytoczona rozmowa odbyła się na szczęście z moim dobrym przyjacielem i dał mi szansę wytłumaczyć się z tej zawoalowanej obelgi.

Zacznijmy więc trochę inaczej.


- Moim zdaniem to pokazuje, że jak każdy normalny człowiek boisz się bliskości z drugą osobą.
- Czemu się jej boję?
- Bo twoje dziecięce fantazję łączyły taką bliskość z unicestwieniem, z karą.

To oczywiście spłycenie pewnej złożonej treści ale moim zdaniem dobrze oddaje sedno czegoś, co potocznie znamy jako kompleks Edypa.

Zacząłem trochę od końca, wrócę więc na chwilę do sytuacji, która spowodowała tą wymianę zdań. Tomek jest studentem prawa. Jest inteligentny, młody, przystojny i dobrze mu się wiedzie finansowo. Jest zrównoważony emocjonalnie, raczej nie płacze w poduszkę, ma wielu znajomych. Jest normalny – powiedziałbym – do bólu. Nie jest jednak pantofelkiem, ma życie uczuciowe i jakoś radzi sobie z codziennością.

Tomek jednak boi się być blisko drugiej osoby. Boi się związków. Podstawcie sobie inne imię, inny kierunek studiów i na pewno wpasujecie w ten schemat kogoś znajomego albo was samych.

Skąd ta moja przedwczesna interpretacja? Skąd to prowokujące stwierdzenie? Pewnie jest w tym coś mojego. Dodam jednak, że reakcja Tomka była jak najbardziej normalna. Właściwie gdyby się ze mną zgodził, to zacząłbym się martwić, czy nie jest jakimś "psycholem".

Gdyby jakiś psychoanalityk to czytał, pewnie by mnie wyśmiał, zinterpretował i obrzucił kilkoma epitetami ale jednak podejmę się wyrażenia pewnych treści zawartych w kompleksie Edypa w sposób mniej bulwersujący niż to zrobił Freud.

Wyobraźmy sobie dziewczynkę. W pewnym okresie swojego rozwoju pragnie ona bliskości ze swoim ojcem. Chce mieć z nim „dzidziusia”, który jest dowodem tej bliskości. Nie wie jednak nic o dojrzałym życiu seksualnym. Dla niej bliskość emocjonalna spowoduje, że dzidziuś pojawi się na jej podołku. Z tej wyobrażonej maksymalnej bliskości czerpie ogromną radość. Pragnie jej i jednocześnie zaczyna się jej lękać. W jej wyobrażeniu powstaje bowiem zapowiedź kary, której doświadczy za tą bliskość ze strony swojej matki. Od tej pory prawie zawsze pragnąc bliskości z drugim człowiekiem będzie obawiała się, że coś złego się stanie, że w jakiś sposób zostanie ukarana za tą bliskość.

Moje tłumaczenie może być niedoskonałe ale chciałem pokazać, jak rozwinięcie pewnego skrótu myślowego łagodzi odrobinę treści kojarzące się nam z kompleksem Edypa.

Chęć zbliżenia się do drugiego człowieka jest połączona z lękiem. Jest to normalne. Ba, powiedziałbym, że świadczy też o pewnej dojrzałości. Bo nie jest to już relacja matka-dziecko ale relacja matka – ojciec – dziecko. Naturalne jest, że w tak złożonej relacji rodzą się różne uczucia, często ze sobą sprzeczne.

Tolerowanie tej ambiwalencji, radzenie sobie z nią, lecz nie poddawanie się tym emocjom lęku stanowi o tym, czy potrafimy wytrwać w bliskości, czy też uciekamy od niej. Tomek często myśli o odejściu od swojej dziewczyny, chociaż ona go kocha i on ją kocha. Dlaczego? Przecież nie ma ku temu żadnej logicznej podstawy. Ciekawe jednak, że dzieje się to często, gdy się do siebie mocno zbliżą, gdy ona pozna go odrobinę lepiej niż wcześniej. Tomek umie jednak tolerować te trudne emocje, radzi sobie z nimi i jest szczęśliwy w związku ze swoją dziewczyną.

Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić.
Antoine de Saint-Exupéry "Mały Książę"

Moim zdaniem Freud próbował nam powiedzieć, że istnienie negatywnych emocji w związku jest normalne, a to czy jesteśmy zdolni do bliskości świadczy o naszej dojrzałości. Rozumiem też po części, dlaczego użył takich słów, przecież uczucia takiego małego dziecka są absolutne, pragnie ono absolutnej bliskości i obawia się absolutnej kary.

Nie chciałbym wartościować pewnych zachowań ale zgadzam się ze słowami dziadka Freuda, który powiedział, że istotą zdrowia jest zdolność do miłości i do pracy. Starajcie się więc kochać – mimo trudnych emocji związanych z bliskością.

Artykuł powstał w ramach programu "3xE - E-WOLONTARIAT, E-TEKSTY, E-POMOC"
Program dofinansowany przez MINISTERSTWO PRACY I POLITYKI SPOŁECZNEJ w ramach Funduszu Inicjatyw Obywatelskich

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2009-12-18)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl