IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Piątek 13 grudnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Terapia małżeńska, terapia par - mini-przewodnik cz.1: Co najczęściej powoduje decyzję o podjęciu terapii?

Autor: Małgorzata Osipczuk

Źródło: www.psychotekst.pl

Małżeństwa i pary żyjące w związkach nieformalnych podejmują decyzję o wizycie u terapeuty mając bardzo różny staż wspólnego życia. Krok w kierunku gabinetu terapeuty jest zazwyczaj jedną z kolejnych prób poradzenia sobie z problemem, najczęściej partnerzy traktują to jako ostatnią szansę dla przetrwania ich związku. Kiedy para idzie do terapeuty?

1. Psychoterapeuci często zauważają, że pary poszukujące pomocy utknęły na naturalnym kryzysie przejścia do nowej fazy związku.

Nareszcie razem, tylko JAK razem?

Kiedy kończy się etap zauroczenia drugą osobą, narzeczeństwa i pełnych optymizmu wyobrażeń o wspólnym życiu i para przechodzi do realizowania swojego „scenariusza pary” następuje etap uczenia się siebie nawzajem. W tym czasie partnerzy zajmują się ustaleniem różnych spraw: wspólnego zamieszkania, wynegocjowania obowiązków domowych i innych, pomysłu na życie towarzyskie i wolny czas, dysponowania finansami, wspólną przestrzenią, uczenia się rozwiązywania problemów życiowych i wzajemnych sporów. To przejście do nowego etapu bycia razem obfituje niekiedy w konflikty, bywa zaczątkiem zastanawiania się "czy ja chcę z nim/nią być?", "czy nam się uda?".

Lata temu pary nie zjawiały się w tym okresie w gabinetach terapeutów, bo były nastawione, że podjęły decyzję na całe życie i nie mogą się z niej wycofać. Psychoterapia była mało popularna a pary częstokroć rozwiązywały dylematy na zasadzie powielania odruchowo wzorców ze swojej rodziny pochodzenia. Współczesne pary mają większą świadomość tego, czego chciałyby uniknąć – zastanawiają się nad tym, jak sobie radzili ich rodzice jako para i traktują to w pewnych wymiarach jako wzorzec dla siebie, w innych jako antywzorzec. Poddają większej refleksji wpojone im, siłą rzeczy, wzorce kobiety, mężczyzny, partnera, matki, ojca i zastanawiają się co im pasuje, a co nie.

Ponadto, coraz rzadziej zdarza się silnie ugruntowane przekonanie, że ślub związuje ludzi ze sobą raz na zawsze i 'radź sobie teraz jak możesz bo nie masz innego wyjścia". Młodzi ludzie, mimo tego, że nie biorą ślubu z myślą o tym, że za parę lat się rozwiodą, to jednak mają większe przyzwolenie na rozejście się "w razie czego". Zanim jednak podejmą decyzję o rozstaniu próbują zaradzać kryzysom – szukając rad wśród znajomych, rodziny, w Internecie, w książkach a gdy to nie skutkuje - u psychologa.

Tak więc obecnie część par napotykających pierwsze poważne trudności stara się szukać pomocy w ich przezwyciężeniu. Stąd w gabinetach terapeutów rodzinnych spotykają się także pary z niewielkim stażem. Są to osoby najczęściej bardzo otwarte na uczenie się nowych umiejętności – np. innej komunikacji, szukanie nowych sposobów na wyrażanie uczuć, gotowe na proponowane eksperymenty. Partnerzy ci chcą się uczyć siebie nawzajem i jednocześnie inwestują we własny osobisty rozwój. Przy pomocy terapeuty odpowiadają sobie na pytania, które każda młoda para powinna sobie postawić – skupiają się na wynegocjowaniu wspólnej wizji przyszłości.

Razem, ale już nie we dwoje...

Są też pary, które bardzo mocno "potkną się" w czasie, gdy na świat przyjdą dzieci. Zdarza się, że para, która świetnie się dogadywała w okresie poprzednim, teraz zaczyna działać zupełnie inaczej. Pojawienie się dziecka wymusza nowy porządek w rodzinie i określenie się w roli rodzica. Teraz każde z partnerów ma za zadanie pogodzić rolę partnera z rolą rodzica. To nowe wyzwanie i nowy zestaw oczekiwań, zarówno w stosunku do partnera, jak i samego siebie. Niekiedy pary, które wcześniej uzgodniły jak ma wyglądać ten nowy etap stają wobec rozczarowania – partner/partnerka nie zachowuje się tak, jak oczekiwali, dziecko okazuje się być w pewnym sensie rywalem w walce o uwagę drugiej dorosłej osoby. Oboje mogą doświadczać sporego zmęczenia, przeciążenia, stresu, co wzmaga tendencje do zrzucania winy na partnera i do wchodzenia w kolejne konflikty. Niektórzy doświadczają sporego lęku w związku z nową rolą i chcą "uwiesić się" na partnerze, oczekują od niego podpórki. Skupiają się na swoich uczuciach i obawach, tracąc z oczu to, co czuje partner.

W tym kryzysie wychodzi na jaw to, czego partnerzy nie załatwili w poprzedniej fazie – jeśli nie wyrażają swoich oczekiwań otwarcie i zrozumiale dla drugiej strony, nie uruchamiają swojej umiejętności akceptacji drugiej osoby – mogą doświadczać sporego rozczarowania. Bywa, że pomimo deklaracji, „że będę zachowywać się inaczej niż moja matka, mój ojciec” nowa rola wyciąga na wierzch właśnie tamte rodzinne wzorce bo są one najbardziej dostępne. Partner / partnerka może czuć się rozczarowany/a a nawet oszukany/a i szukać dla siebie ukojenia – w pracy, życiu towarzyskim, w pochłonięciu domowymi zajęciami, w romansie, hobby, komputerowej grze, alkoholu, itp. To moment związku wypełniony po brzegi zdarzeniami, sprawami, wyzwaniami, bogaty w szanse i zagrożenia zarazem. Jak nigdy przedtem ani potem pary muszą zdobyć się na cierpliwość i wytrwałość.

Dzieci podrosły, a my nadal jesteśmy razem, tylko inaczej...

Zdarza się, że do gabinetu terapeuty przychodzą pary wtedy, gdy osłabła już konieczność zajmującej czas opieki nad dzieckiem, pojawiła się przestrzeń by mogli być ze sobą więcej albo powrócić do swoich porzuconych czy zaniedbanych karier i pasji. Można wtedy przeorganizować swój związek i bywa, że okazuje się to trudne, z różnych powodów. Mogły narosnąć między nimi nieporozumienia, pretensje, żale, wzmocniły się przekonania o złej jakości ich relacji, o złych intencjach partnera, zapomnieli być może o tym, co dobrego ich łączyło. Niekiedy uprawiają swoistą walkę o to jak wychowywać dzieci, kto jest winny niepowodzeniom i trudnościom dziecka. Zdarzają się pary, które mówią o tym, że nudzą się ze sobą, szukają na zewnątrz związku czegoś, co dostarczy im przyjemności, spełnienia, docenienia. Albo związki, w których przez ostatnie lata jeden z partnerów poświecił się całkowicie opiece nad dziećmi a drugi pracy zawodowej i ich "dwa światy" oddaliły się znacznie. Gdy dzieci podrosły, partner, który spędził ostatnie lata w domu szuka nowego pomysłu na siebie. To może budzić różne napięcia w parze.

Znowu sami – jak to ugryźć?

Pary, które mają około 20-letni staż stają przed kolejnym wyzwaniem: ich dzieci odchodzą z rodzinnego gniazda, zaczynają budować samodzielne życie. Wieloletnie zaangażowanie w wychowywanie dzieci, konieczność przeorganizowania swoich planów, pracy, czasu wolnego by skupić swoją uwagę na potomkach, powoduje - teraz, gdy młodzi stali się dorośli – różne uczucia, m.in. żalu i lęku. Sytuacja ta też konfrontuje mocno z jakością związku. Jeśli bowiem para trwała „dla dzieci” i realizowała się głównie w roli rodziców, zaniedbując role partnerów – to w tym czasie, gdy do odlotu z domu zbiera się najmłodsze dziecko mogą pojawić się różne kłopoty. Niektóre pary starają się, nie w pełni świadomie, zaradzić odejściu dzieci z domu, "przytrzymują" młode pisklę z lęku przed doświadczeniem „pustego gniazda”. Mogą się pojawiać objawy nerwicowe, psychosomatyczne, depresyjne, rodzice mogą nagle stać się bardzo niezaradni i w pewien sposób – najczęściej nie wprost - wymagać od dzieci opieki. Dzieci czują to w postaci odzywającej się powinności w głowie ("nie mogę mamy zostawić, musze się nią zaopiekować", "mój ojciec nie da sobie rady beze mnie") i w narastającym dylemacie wewnętrznym ("czy mam poświęcić swoje cele i marzenia dla rodziców?" "Czy jestem wyrodnym synem?"). Przytrzymanie dzieci w domu jest pewnego rodzaju ucieczką przed rozwiązaniem kłopotu w relacji między małżonkami. Terapia pary w tym czasie może pomóc nie tylko parze rodziców, ale także trochę "gratisowo" uwolnić dzieci od tego uwikłania.

Okres "pustego gniazda" zbiega się też nierzadko z czasem zakańczania karier zawodowych przez partnerów. Taka sytuacja rodzi nowe wyzwania: zagospodarowanie dużej ilości wolnego czasu, inne możliwości materialne.

Na dodatek ten etap życia rodzi w wielu osobach chęć na dokonywanie podsumowań, takiemu uważnemu bilansowaniu ludzie często poddają swój związek. Zastanawiają się czy teraz, gdy już odchowali dzieci warto nadal być ze sobą, co ich jeszcze łączy i czy można jakość tej więzi poprawić, czy nie jest za późno? Może pojawić się różnica oczekiwań, np. żona chce zaangażować się w opiekę nad wnukami a mąż oczekuje, że nareszcie będą razem odcinać kupony od swojego wieloletniego wysiłku i teraz czas na nagrodę. Albo żona ma nadzieję, że teraz mąż poświęci jej więcej czasu niż kiedykolwiek przedtem mógł a on tymczasem szuka dodatkowej pracy.

Pary, które nie powołały na świat dzieci a dobiegają wieku emerytalnego, mogą powrócić do ponownego rozważania słuszności tej decyzji. Wiek i kondycja fizyczna mogą powodować rosnący lęk przed możliwą samotnością, niedołężnością i brakiem opieki. Mogą swoje rozczarowania życiowe rzutować na partnera, obwiniać go.

Lęk przed ryzykiem, powstrzymywanie zmian

Jeden z partnerów może być gotowy do zmian i zaadaptowania się w nowej fazie związku, a drugi nie. Tak bywa na przykład wtedy, gdy jedno z nich chce już powołać na świat dziecko, drugie się opiera, albo partner zachęca żonę by wróciła do pracy po latach poświęconych dzieciom a ona chce kolejnego dziecka lub znajduje powód by nadal poświęcać dużo troski potomkom. Czasem pary przez wiele lat nie decydują się „zaryzykować” wspólnego życia, trzymają osobne mieszkania, osobne konta w banku, osobne grono przyjaciół, jakby wciąż potrzebowali mieć drogę odwrotu. Jeden z partnerów może naciskać na terapię z nadzieją, że pomoże ona im podjąć decyzję o większym zaangażowaniu.

2. Ludzie poszukują pomocy w sprawie związku, gdy czują, że pojawiła się groźba rozpadu.

"Co między nami jest?"

Na przykład jeden z partnerów obwieszcza, że powinni się rozstać bo "nic ich już ze sobą nie łączy". Ma wtedy najczęściej na myśli emocjonalną więź. Partnerzy mogą czuć się długotrwale niezrozumiani, niedoceniani, wykorzystywani czy nierozumiani przez tego drugiego. Mówią o tym, że czują się samotni w tym związku, że ich potrzeby są niezauważane lub niespełniane, albo że przez wiele lat nie udało im się wypracować wspólnego podejścia do podstawowych kwestii: jak dzielić się opieką nad dziećmi, jakimi metodami je wychowywać, jak zarządzać domowymi finansami, jak spędzać wolny czas, urlopy, czy mieszkać na wsi czy w mieście, kto ma jakie prawa i przywileje, jaką wagę mają dla nich ich kariery zawodowe.

Różnice między dwojgiem ludzi są rzeczą naturalną, kłopot rodzi się wtedy, gdy parze nie udaje się dojść do kompromisów, wypracować w miarę zbieżnego rozwiązania i wciąż nie są w stanie się porozumieć. Narastająca frustracja i gromadzące się przykre emocje oddalają kiedyś bliskich sobie ludzi. Taki "kryzys bliskości" czy "kryzys porozumienia" może być przyczyną poszukiwania pomocy w terapii przez tego z partnerów, który znajduje w sobie chęć uregulowania tej sprawy. Czasem na pierwszej wizycie w gabinecie psychoterapii padają wtedy stwierdzenia: "chcę się przekonać czy jest jeszcze dla nas szansa", "proszę nam powiedzieć czy powinniśmy ze sobą zostać czy się rozstać?". I choć terapeuta nie zna odpowiedzi na tak postawione pytania, może dopomóc parze odpowiedzieć sobie na ten dylemat poprzez kierowanie rozmową, propozycje zadań terapeutycznych w trakcie sesji i zadań domowych poza spotkaniami.

Konflikt: "MY" czy "JA i TY"?

Czasem w gabinecie terapeuty zjawiają się pary, które mają bardzo rozbieżne oczekiwania co do zakresu wolności i bliskości, co powoduje przeciągnięte w czasie konflikty, pretensje, rozczarowania i frustrację. Każdy z partnerów ma inne wyobrażenie dotyczące dystansu i zakresu prywatności, jaki powinien "obowiązywać" w parze. Jedna osoba zabiega o bliskość, obecność, wspólne spędzanie czasu, o potwierdzanie "MY" i "RAZEM". Tymczasem druga osoba stara się uzyskać pewną swobodę, jakiś zakres autonomii, np. na swoje hobby, czy osobne życie towarzyskie, osobno spędzany czas, rozwój indywidualny. Zupełnie normalne jest, że w parach dwoje ludzi ma różne potrzeby w zakresie bliskości – autonomii. Kłopot rodzi się wtedy, gdy różnice tak bardzo bolą, że nie udaje im się wypracować przez lata kompromisu.

3. Pary, które doświadczyły dramatycznych wydarzeń lub kryzysów życiowych mogą mieć dużą trudność w pielęgnowaniu więzi, jaka ich łączy.

Dramatyczna strata

Najboleśniejszym z kryzysów jest śmierć dziecka, takim cierpieniem jest niezmiernie trudno się podzielić i jednocześnie stać się wsparciem dla partnera. Taki dramat uruchamia mnóstwo uczuć, poza tym może wyciągnąć na wierzch dotychczasowe, zażegnane, konflikty i stare zranienia. Zazwyczaj rodzice ścierają się z - najczęściej irracjonalnym - poczuciem winy, które raz umiejscawiają w samym sobie, raz rzutują na partnera. Pomoc terapeuty to na początek przede wszystkim interwencja w tym kryzysie, udzielenie wsparcia, odbarczenie emocjonalne, w dalszym toku pomoc w ułożeniu sobie nowego życia w parze. Dobrze się dzieje, gdy oboje rodzice zgłaszają się do psychologa po stracie dziecka, wspólna terapia daje im szansę na zbliżenie się i otwarcie na drugą osobę.

Zdrada – koniec czy początek?

Nierzadko do gabinetów terapeutów rodzinnych trafiają pary, w których doszło do zdrady i jej ujawnienia. Zarówno jednorazowy „wyskok”, jak i dłużej trwający romans, stwarzają często na tyle duży kryzys w parze, że partnerzy albo decydują się na rozstanie, albo staje się to dla nich dopingiem do pracy nad związkiem. Pary bardzo różnie interpretują sobie zdradę, nierzadko każdy z partnerów ma inną opowieść na temat tego, co się stało, ale bywa, że niezwykle trudno jest im rozmawiać o tym, co zaszło. Terapeuta może pomóc w początkowym okresie udrożnić te rozmowy, które być może doprowadzą do odkrycia innych ważnych problemów tego związku, ponadto ułatwią uwolnić nagromadzone emocje w bezpieczny sposób. To pozwoli zawrzeć z parą kontrakt na to, nad czym chcą pracować, co i jak zmieniać.

Inne krytyczne wydarzenia życiowe

Przykładem może być utrata dorobku życia, np. rodzinnej firmy, która nie tylko była podstawą bytu, ale też wyznaczała cele rodzinie, dawała prestiż i stanowiła część ich tożsamości. Utrata pracy przez osobę dotychczas spełniającą obowiązek utrzymania rodziny i idąca za tym niekiedy decyzja o odwróceniu ról ("to ja kochanie teraz pójdę do pracy a ty zajmij się na razie domem") bywa, że staje się początkiem poważnego kryzysu w związku. Również inne sytuacje, które wymuszają zmianę ról, zwłaszcza jeśli partnerzy są mocno przywiązani do tradycyjnego schematu swojej roli płciowej. Przykład stanowią mężczyźni, którzy nie potrafią się pogodzić, z sukcesem zawodowym partnerki, gdy zacznie ona zarabiać więcej lub odbierać kolejne zaszczyty. Albo kobiety, które przeżywają silny niepokój obserwując sukcesy mężów w roli rodzica, obawiają się, że to w jakiś sposób dyskredytuje je w roli matek.

Pary przychodzą również z innymi zażaleniami: zazdrość o partnera, nadmierna kontrola jej/jego poczynań, epizody przemocy, brak satysfakcji z pożycia seksualnego. Związki zmagające się z wieloletnią emigracją, w których oboje nauczyli się żyć bez siebie, albo inaczej: ze sobą na odległość, mogą mieć też powody by podjąć się terapii. Zwłaszcza jeśli szykuje się powrót partnera z zagranicy. Niekiedy taka decyzja zostaje wymuszona poważnymi kłopotami dziecka, które nieświadomie "przyzywa" rodzica do domu.

4. Obciążenia, sojusze i wojny

Rodzinna firma

Para, poza wyzwaniami typowymi dla innych par, może dzielić dodatkowe troski, dźwigać jeszcze inne ciężary. Jeśli wspólnie prowadzą firmę – to jest to kolejny teren, na którym muszą wynegocjować podział władzy, rozwiązywać konflikty, ustalać wspólne decyzje biznesowe, radzić sobie z obecnością osób trzecich: zależnych od nich, ale i czujnym okiem oglądających ich związek z boku. Historia rozwoju firmy ma niebagatelny wpływ na historię rozwoju ich związku.

Teściowie i uwikłania międzypokoleniowe

Związki mogą mieć dodatkowe trudne zadanie, jeśli przynajmniej jedno z rodziców partnerów ingeruje w ich życie. Do anegdot przeszły wścibskie teściowe i dorośli synowie swoich matek będący w rozdarciu między dwiema kobietami, ale dla każdego z partnerów nie jest to wcale lekki i zabawny temat. Wciąż wiele par nie potrafi się uporać z wpływem, jaki próbuje na nich wywrzeć osoba trzecia. Nieoddzielenie tej pępowiny z własnymi rodzicami znacząco utrudnia wypracowanie porozumienia w parze. Do tego dochodzą niekiedy kwestie zależności bytowej (wspólne mieszkanie, wspólne kredyty), długu wdzięczności ("pilnuję wam dzieci", "tyle razy wam pomogliśmy finansowo więc chyba mamy coś do powiedzenia?"), opieki nad schorowanym rodzicem, odrzucenie partnera dziecka jako niespełniającego standardy rodzica, albo dylemat czy pomagać niezaradnej życiowo matce czy nieodpowiedzialnemu ojcu, który nadużywa alkoholu. Partnerzy, często rozdarci wewnętrznie, głowią się "co powinni" i starają się uporać z niezadowoleniem tej drugiej osoby.

Tożsamość pary

Pary żyjące od wielu lat nieformalnie, bez ślubu, borykają się z problemem swojej tożsamości w społeczeństwie. Przykładowo, para kilkanaście lat dzieląca życie bywa w niektórych środowiskach i rodzinach traktowana jako mniej "ważna", czasem wręcz "niepoważna" albo nieuprawniona do pewnych przywilejów (np. nie zaprasza się ich do funkcji rodzica chrzestnego, na duże rodzinne wigilie – w ten sposób piętnując ich decyzję o niezawieraniu ślubu).

Pary jednopłciowe dodatkowo spotykają się ze społeczną oceną ze względu na prezentowaną przez nich orientację seksualną. Są tematem dyskusji o tym, co im wolno, przystoi a czego nie powinni się domagać. Pary te doświadczają czasem wzmożonego obserwowania przez społeczeństwo, czują się "na cenzurowanym", czują presję, że "musi im wyjść", jakby mieli udowodnić swoim życiem, że pary jednopłciowe należy traktować poważnie. Jak każdy żyjący poza głównym nurtem muszą się bardziej starać by osiągnąć to, co inne pary zdobywają mniejszym staraniem. To niekiedy dodatkowo konsoliduje pary, niekiedy zaś odwraca ich uwagę od więzi między nimi a zwraca energię bardziej na walkę z niedoskonałym światem i może grozić wypaleniem, zaniedbaniem relacji.

W artykule wymieniłam najczęściej się pojawiające motywy sięgnięcia po pomoc terapeuty. Oczywiście każda para jest niepowtarzalna i wypracowuje zarówno różne rozwiązania, jak i różne problemy. W kolejnych częściach przewodnika zawarte będą informacje m.in. o tym, czego można się spodziewać po terapii pary, jak to wygląda, jaka jest rola terapeuty, jakie są rodzaje terapii i jakie możliwe efekty.

Małgorzata Osipczuk
psycholog, psychoterapeuta systemowy
www.it-self.pl
www.terapia-par-wroclaw.com

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2009-06-29)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl