IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Czwartek 12 grudnia 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Stojący z boku - trudna rola świadka przemocy - część 1

Autor: Paulina Chocholska

Źródło: www.psychotekst.pl

Chyba każdy z nas widział kiedyś taką sytuację, którą można było nazwać przemocą - czy to fizyczną, czy psychiczną. Prawie każdy doświadczył też na swojej skórze, jak to jest być adresatem przemocy - choćby w niewielkim stopniu. Z przemocą po prostu czasem stykamy się w życiu, czy tego chcemy, czy nie, jako obserwatorzy, jako sprawcy, jako ofiary. W tym artykule zostanie poruszona sytuacja osoby, która bezpośrednio w przemocy nie uczestniczy - a jedynie ją obserwuje. Ale czy można powiedzieć "jedynie"...?

Patrzę. I...?

Przemoc wśród najbliższych zdarza się częściej, niż nam się wydaje, częściej niż stwierdzają to statystyki, policja itp. O ponad połowie sytuacji przemocy nie dowiaduje się nikt poza najbliższymi - sprawcą, ofiarą i obserwatorami.

Patrzę i cierpię

Kiedy jedna osoba w rodzinie krzywdzi drugą, często bywa tak, że pozostali członkowie rodziny widzą to. W zasadzie trudno jest nie zauważyć dręczenia psychicznego, bicia, wyzwisk, przemocy ekonomicznej. Często bywa jednak tak, że ten, kogo omija ręka sprawcy, czuje krzywdę na równi z ofiarą, a nawet bardziej. Dlaczego tak jest?

Przemoc opiera się między innymi na tym, że jest w jakimś stopniu "bezsensowna" - czyli nie ma konkretnej przyczyny. Ofiara nie jest nękana dlatego, że zrobiła coś źle, tylko dlatego, że takie jest "widzimisię" sprawcy. Ofierze odbiera to podstawowe poczucie bezpieczeństwa oraz sensowności działań ludzkich - bo skoro ciągle dzieje się coś sprzecznego ze zdrową logiką, to jak tu żyć? Podobnie dzieje się z obserwatorem - traci on poczucie rzeczywistości. Czasem stara się uzasadnić jakoś działania sprawcy, ale to daje niewiele.

"Lepiej byłoby, gdyby bił mnie niż mamę..."

Najbardziej wrażliwe na obserwowanie przemocy są dzieci - jeśli mąż bije żonę, a dzieci się temu przyglądają, niejednokrotnie niszczy to ich psychikę silniej, niż gdyby same były ofiarami bicia. Komunikat, jaki wtedy dostają to: "świat jest nielogiczny, od mojego "widzimisię" zależy, czy będziesz katowany czy nie, a Ty nie masz na to żadnego wpływu, cokolwiek byś zrobił/a. Zasady nie istnieją, rządzi ten, kto ma siłę i władzę - a Ty jej nie masz."

Taki komunikat skutkuje potem trudnościami w normalnym funkcjonowaniu w świecie. Pozbawia pewności co do swoich możliwości, powoduje uczucie bezradności i niezrozumienia świata. Lęk przed oprawcą powoduje, że obserwatorzy nie "postawią się" mu. Boją się, że jego siła obróci się przeciw nim samym, a jednocześnie dużo by dali, by oberwać samemu, w nadziei, że wtedy sprawca "rozdzieli" przemoc na wszystkich i szybciej się to skończy.

Taka demonstracja sprawcy działa na zasadzie: "popatrz, co mogę Ci zrobić, jak będę chciał". Paraliżuje obserwatorów i odbiera siły na pomoc prawdziwej ofierze. Taki zresztą jest zamysł sprawcy - zastraszenie wszystkich, którzy mogliby zareagować i przekonanie ich, że spotka ich to samo, co ofiarę, jeśli tylko coś zrobią.

Patrzę, widzę, co mogę zrobić?

W przypadku dzieci obserwujących przemoc pomiędzy dorosłymi trudno wymagać reakcji, chociaż czasem dzieci zgłaszają takie sytuacje innym osobom, którym ufają. Trzeba wtedy dużej ostrożności, by nie narazić dziecka na atak sprawcy, ale należy działać - choćby wspierając dziecko i dając mu schronienie, gdy tego potrzebuje. Rodzice są dla nas wzorem postępowania, ale wielu zachowań uczymy się od innych osób, z którymi spędzamy czas. Pomocą takiemu dziecku będzie przebywanie z nim i dawanie mu poczucia bezpieczeństwa, aby przekonało się, że są na świecie życzliwi ludzie i przyjemne miejsca. Także nastolatkowi lub młodej osobie, wciąż zależnej od rodzinnego domu, można w ten sposób pomóc.

Trochę inaczej wygląda sprawa, gdy obserwatorem przemocy wobec dzieci jest dorosły. Jeśli jest to drugi rodzic, np. ojciec stosuje przemoc wobec dzieci a matka obserwuje sytuację, to - pomimo lęku o siebie - obserwator powinien reagować, ponieważ spoczywa na nim współodpowiedzialność za dobro dzieci.

Zależność

Przemoc dotyka także osoby starsze, już nie w pełni sprawne, nie mogące się obronić, uciec, wyprowadzić. Są one zależne od osób, z którymi mieszkają. Niejednokrotnie ta sytuacja jest wykorzystywana i takiej osobie odbierane są wszystkie pieniądze, nie są respektowane jej prośby odnośnie codziennych spraw, jest zaniedbywana.

Warto pamiętać, że zaniedbanie też jest formą przemocy. Osoba od nas zależna - czy to dziecko, czy staruszek, czy ktoś na naszym "garnuszku", jeśli podjęliśmy się opieki nad nią, zasługuje na traktowanie z szacunkiem.

Czy to moja sprawa?

Rzadko kiedy przemoc jest całkiem niewidoczna. Zwykle rodzina czy bliscy znajomi lub sąsiedzi orientują się w sytuacji. Zasada "nie wtrącania się w cudze sprawy" w przypadku przemocy traci swoją ważność. Ofierze jest bardzo ciężko zareagować, iść po pomoc. Jeśli sytuacja tego wymaga, osoby obserwujące przemoc powinny dzwonić po policję. Pomóc może też życzliwa rozmowa z ofiarą przy okazji spotkania, zwrócenie uwagi, że to, co się dzieje w danej rodzinie nie jest dobre dla nikogo i że można to zmienić, choć nie jest to łatwe. Wiele osób doświadczających przemocy cierpi z powodu samotności, izolacji. Jeśli próbujemy przekroczyć ten mur choć troszkę - pomagamy.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2007-11-29)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl