IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Piątek 29 marca 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

Być rodzicem adoptowanego dziecka - w stronę nadziei

Autor: Renata Andrzejak - Szymańska

Źródło: www.psychotekst.pl

Świat dziecka adoptowanego zazwyczaj bardzo różni się od świata rodziców adopcyjnych. Nie wystarczy sama miłość, jakkolwiek jest ona warunkiem koniecznym, aby odnieść sukces wychowawczy. Zawodna może okazać się też intuicja, bo to, co zwykle działa w normalnych warunkach, w świecie dziecka obciążonego przemocą i zaniedbaniem przestaje funkcjonować. Niejednokrotnie rodzice adopcyjni stają się bezradni wobec różnych, zaskakujących i niezrozumiałych zachowań adoptowanych dzieci.

Bardzo potrzebna jest wiedza o "świecie" dziecka - o mechanizmach w nim rządzących, o jego konsekwencjach dla dziecka, o trudnościach związanych z adaptacją do nowych warunków, o motywach postępowania dziecka. Wiedza po pierwsze czyni decyzję o adopcji bardziej świadomą. Po drugie pozwala uniknąć zaskoczenia i obciążania dziecka albo siebie poczuciem winy za przeżywane trudności i bardziej skłania do poszukiwania rozwiązań, a nie do zamrażania w sobie poczucia rozczarowania. Po trzecie pozwala podejmować najbardziej optymalne strategie postępowania w relacji z dzieckiem. I wreszcie czyni łatwiejszą decyzję o szukaniu profesjonalnej pomocy, kiedy w uczucia rodziców zacznie wkradać się poczucie frustracji i bezradności.

Równie ważna jest wiedza o sobie, o motywach decyzji o adopcji, o tym jakie znaczenie ma dla nas adopcja? Co chcemy "załatwić sobie" dokonując adopcji? Jakie mamy oczekiwania wobec dziecka? Jakie znaczenie ma fakt nie urodzenia własnego potomka? Każda biała plama w tej sferze będzie powodowała, że pojawienie się problemów odczuwane będzie jako silnie frustrujące, zniechęcające, wzbudzające złość, a to rzecz jasna nie służy ani dziecku, ani rodzicom. Bardzo warto, aby przed podjęciem ostatecznej decyzji móc porozmawiać z kimś z zewnątrz, spoza rodziny, może nawet z psychologiem, aby zweryfikować czego tak naprawdę potrzebujemy i czy to rzeczywiście ma być adoptowanie dziecka, czy może zupełnie coś innego?

Jednym z najważniejszych zadań dla rodziców adopcyjnych jest wytworzenie emocjonalnej więzi z adoptowanym dzieckiem. Poznać i pokochać dziecko nie jest wcale łatwo, tym bardziej, że często jest ono nieufne, agresywne, z niezrozumiałych powodów ucieka z domu, nie potrafi odzwierciedlać naszych uczuć, nie reaguje na prośby, nakazy i zakazy. Nasz początkowy entuzjazm może niepostrzeżenie ewoluować w kierunku rozgoryczenia i frustracji. Więź w większości przypadków okupiona jest ciężką pracą. Tej miłości trzeba dopiero się uczyć, a nauka ta może trwać nawet kilka lat. Przez dłuższy czas zamiast więzi rodzicom będzie musiało wystarczyć intensywne zaangażowanie w relacje z dzieckiem.

W wychowywaniu przysposobionego dziecka należy uwzględnić "obecność" rodziny biologicznej. To kolejne trudne wyzwanie dla rodziców adopcyjnych. Ci z rodziców, którzy wybiorą zachowanie tajemnicy adopcji przed dzieckiem, będą musieli zmierzyć się z konsekwencjami tej decyzji. Oczywiście, że mają prawo do takiego wyboru. Muszą jednak pamiętać i wziąć pod uwagę fakt, że wszelka tajemnica wymaga dużego zaangażowania w jej utrzymanie. Wymaga poświęcenia energii czy to na zerwanie kontaktów z bliższą i dalszą rodziną, ze znajomymi, sąsiadami, czy też na poświęcenie im uwagi, aby włączyć ich w utrzymywanie tajemnicy. Istnieje też zawsze niebezpieczeństwo ujawnienia prawdy i konsekwencji tego ujawnienia - ewentualnego buntu, rozgoryczenia, utraty zaufania, poczucia zranienia, bycia oszukanym itp. W związku z tym rodzicom może towarzyszyć lęk utrzymujący się latami, co naturalnie wpływa na jakość życia całej rodziny.

Z drugiej strony przyznanie się do adopcji może zagrażać samoocenie rodziców, że nie są "pełnowartościowymi" rodzicami, może wzbudzać niepokój, że dziecko będzie szukało biologicznej rodziny i jakie będą skutki jej odnalezienia? Warto zatem dokładnie przedyskutować to zagadnienie i rozważyć, jakie rozwiązanie w konkretnym przypadku byłoby najlepsze i co odpowiadać dziecku, kiedy będzie pytało o swoje pochodzenie?

Jest też jeszcze inny problem "obecności" rodziców biologicznych. Dotyczy on tych dzieci, które poddawane były przemocy. Wówczas w relację między dzieckiem, a przybranymi rodzicami "wkrada się" prześladowca. Są to głęboko nieświadome mechanizmy, bardzo trudne do zidentyfikowania, ale też bardzo mocno obciążające związek z adoptowanym dzieckiem. Dziecko nieświadomie będzie przenosiło na rodziców adopcyjnych swoje lęki i obrony przed rodzicem biologicznym, funkcjonując nadal tak, jakby ciągle znajdowało się w patologicznej relacji. W związku z tym, mimo braku zagrożenia, dziecko może nadal uporczywie przejawiać zachowania agresywne i destrukcyjne, albo być lękliwe, wycofane, bierne, silnie zależne i pozbawione inicjatywy. Rodzic adopcyjny niejako zostaje obsadzony w roli prześladowcy, a wyniku działania przeciwprzeniesienia sam może zacząć odczuwać niezrozumiałe dla siebie bardzo negatywne emocje wobec dziecka. To stwarza niebezpieczną sytuację zagrażającą faktycznym uruchomieniem własnej agresji i destrukcyjnych emocji wobec dziecka. Zaczyna się dramat, bo początkowy entuzjazm i radość z przyjęcia dziecka zamieniają się w złość, frustrację, niechęć, drażliwość i napięcie...

Dlatego w przypadku wywiadu potwierdzającego przebytą przez dziecko przemoc, należy wręcz domagać się profesjonalnej pomocy psychologicznej, wspomagającej prawidłową adaptację do nowych warunków. Pomoc ta powinna być w takiej samej mierze skierowana do rodziców adopcyjnych jak i do dziecka.

Dziecko, które do tej pory żyło w warunkach patologicznych, nie zaspakajających jego podstawowych potrzeb wymaga odbudowania poczucia bezpieczeństwa. Nie wystarczy tu jednak sama miłość, bo dziecko może nawet nie umieć jej przyjąć. Miłość bywa też rozumiana jako wynagradzanie dziecku jego krzywd, co w praktyce może oznaczać nadmierną uległość rodziców, brak stawiania bezpiecznych granic, zaniechanie wszelkiej dyscypliny. Skutek takich działań może być zupełnie odmienny od oczekiwanego, bo zamiast rozwiązania problemów mogą się one wręcz spotęgować.

Najważniejszym instrumentem przywracającym poczucie porządku, odbudowującym konstruktywny świat wartości i zaufanie do dorosłych jest konsekwentne, ale i pełne szacunku wobec dziecka postępowanie opiekunów. W związku z tym rodzice muszą współdziałać ze sobą. Ich decyzje powinny być spójne, a różnice zdań dogłębnie przedyskutowane. Jeśli każde z nich będzie w relacji z dzieckiem realizowało własne pomysły, różniące się od koncepcji partnera, to grozi to nasileniem się zachowań manipulacyjnych u dziecka i pogłębieniem zaburzeń zachowania.

Kolejnym aspektem jest dyscyplina i stawianie granic. Dyscyplinę rozumiem jako ustalanie reguł i zasad oraz konsekwentne ich przestrzeganie i egzekwowanie. Stosowanie dyscypliny bez przemocy fizycznej i psychicznej sprawia, że świat staje się dla dziecka przewidywalny, uporządkowany, a przez to bezpieczny. Zwiększa poczucie odpowiedzialności i samokontroli u dziecka. Uczy jak prawidłowo rozwiązywać problemy, albo im zapobiegać. Odbudowuje zaufanie do dorosłych. Przywraca wiarę w siebie i w innych ludzi. Stabilizuje emocje, koryguje poglądy i przekonania na temat siebie i świata, poprawia zachowanie dziecka.

W pierwszych dwóch latach adopcji dyscyplina może całkowicie zdominować życie rodziny. Niektórych rodziców może to mocno frustrować, bo takie ciągłe sprawowanie kontroli nad dzieckiem burzy wymarzony obraz rodziny, w której wszyscy są dla siebie mili, wyrozumiali, kochający się itd. Ale jest nadzieja, że w którymś momencie pożądany efekt zostanie osiągnięty. Dziecko nauczy się nowych postaw, jego emocje zostaną uporządkowane, przywrócony zostanie prawidłowy porządek świata, w którym rodzice są odpowiedzialnymi dorosłymi, a dzieci mają prawo do zabawy, nauki i zaspokajania swoich indywidualnych potrzeb rozwojowych. Wówczas przyjdzie czas na zmianę proporcji między dyscypliną, a swobodą i spontanicznością.

Ogromnie ważnym elementem jest ilość czasu poświęcanego dziecku. A powinno go być wystarczająco dużo i zdecydowanie tym więcej, im w starszym wieku adoptowane jest dziecko. Uważam, że każdej matce, która adoptuje dziecko, bez względu na to ile ono ma lat, należy się pełnopłatny urlop macierzyński i to przynajmniej roczny, jeżeli nawet nie dwuletni. Trzeba pamiętać, że często w przypadku adopcji dziecka dwu- trzyletniego i starszego pierwsze dwa lata, to czas intensywnej pracy terapeutycznej, w której terapeutami są oczywiście przede wszystkim rodzice adopcyjni. Powinien on być wypełniony aktywnym uczestnictwem rodziców w byciu z dzieckiem. Trzeba być przygotowanym na uczenie dziecka od podstaw wielu czynności, wielokrotne i cierpliwe powtarzanie tych samych komunikatów, towarzyszenie dziecku w codziennych zajęciach i zabawach. Jest to również czas potrzebny na nawiązanie więzi, a przecież może ona powstać tylko w warunkach wspólnego przebywania.

Wiele problemów związanych z konkretnymi zaburzeniami i dysfunkcjami u dzieci wymaga wypracowania szczegółowych rozwiązań w postępowaniu z dziećmi. Tak jest np. w przypadku zdiagnozowania FAS/FAE czy ADHD - nadpobudliwości psychoruchowej. Podstawowe zasady dotyczące dyscypliny, konsekwencji, wytrwałości, cierpliwości i tu będą obowiązywały. Jednak w tych przypadkach rodzice muszą być przygotowani na wzmożony wysiłek, większe usztywnienie schematów postępowania, konieczność niezmienności pewnych rytuałów związanych np. z posiłkami, snem, nauką. Z całą pewnością muszą objąć większą kontrolą funkcjonowanie dziecka i wykazywać większą czujność. Powinni też korzystać z profesjonalnej pomocy również po to, by ochronić siebie samych przed wypaleniem i frustracją i by móc cieszyć się swoim dzieckiem odnajdując radość we wspólnym kontakcie.

I wreszcie warto krytycznym okiem spojrzeć na oczekiwania rodziców wobec adoptowanego dziecka. Frustracja związana z własną bezdzietnością może rozbudzać nierealne oczekiwania wobec adoptowanego dziecka, którego misją staje się rekompensowanie zawiedzionych nadziei rodziców adopcyjnych. Warto urealniać oczekiwania adekwatnie do możliwości dziecka, a nie do ambicji rodziców. Wówczas i rodzice i dziecko mają większe szanse na odniesienie sukcesu, co wzmacnia u wszystkich poczucie własnej wartości i satysfakcji.

Mam świadomość tego, że artykuł ten nie wyczerpuje całości zagadnień dotyczących postępowania w relacji z adoptowanym dzieckiem. Chciałam w nim zwrócić jedynie uwagę na momenty najbardziej newralgiczne, mające decydujący wpływ na powodzenie adopcji.

Podsumowując pragnę jeszcze raz podkreślić, że nie zawsze świadome intencje pokrywają się z naszymi nieświadomymi potrzebami i obawami. Świadomie możemy bardzo pragnąć adopcji i cieszyć się na nią. Nieświadomie w tym samym momencie możemy przeżywać frustrację i złość z powodu nienarodzenia się naszego własnego dziecka. W efekcie pojawi się napięcie zagrażające relacji z adoptowanym dzieckiem. Ważne jest też to, że miłości do adoptowanego dziecka trzeba się uczyć. Ona nie zawsze przychodzi tak sama z siebie. Na więź czasami trzeba długo czekać. Przywracanie właściwego porządku opiera się na dyscyplinie, cierpliwości, konsekwencji i przede wszystkim współpracy obydwojga rodziców. Rolą dziecka nie jest spełnianie oczekiwań i niezaspokojonych ambicji rodziców. To rodzice mają pomagać mu w odkrywaniu swoich potrzeb, zdolności i celów. Mają być dla niego mądrymi, godnymi zaufania przewodnikami obdarzającymi go miłością i szacunkiem. A jeśli pojawią się jakieś niepokoje to warto je możliwie szybko skonsultować z psychologiem. Adopcja jest naprawdę trudnym zadaniem i może nieść ze sobą wiele zaskakujących problemów jak choćby nieuświadamiana "obecność" rodzica biologicznego w relacji z adoptowanym dzieckiem.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2005-06-27)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl