IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Piątek 8 listopada 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

MAMO! TATO! JA ZNIKAM

Autor: Karolina Hajek

Źródło: www.psychotekst.pl

Każde uzależnienie zaczyna się od tego pierwszego - niewinnego razu. Rzecz w tym, że nigdy nie ma gwarancji, czy branie pozostanie tylko jednorazowym eksperymentem, czy stanie się początkiem koszmaru.

Im silniejszy powstaje związek młodego człowieka ze środkiem zmieniającym nastrój, tym łatwiejsze do przewidzenia staje się to, jak potoczy się jego życie.

Dzieje się tak dlatego, że każda kreska, każdy "joint" to oddawanie pola narkotykom w kierowaniu własnym losem. Właśnie dlatego ewolucja zmian w zachowaniu u osób nie rezygnujących z używania narkotyków przebiega za każdym razem według tego samego schematu. Różna może być dynamika rozwoju uzależnienia, czyli tempo, w jakim poszczególne osoby podporządkowują się władzy narkotyku. Niestety smutną regułą jest np. fakt, że dzieci i młodzież szybciej dają się zniewolić niż dorośli. Przyjrzyjmy się czterem fazom uzależnienia, które pokazują w jaki sposób narkotyki kuszą, oczarowują a następnie łapią w sieć, by ostatecznie zmusić do upokarzającej niewoli.

FAZA I: "JAK TO JEST BYĆ NA HAJU?"

Do eksperymentów z narkotykami najczęściej popycha dzieci zwykła ciekawość. Tym pierwszym w życiu środkiem psychoaktywnym bywa z reguły środek, jakiego używają osoby z najbliższego otoczenia - rodzice lub koledzy. Najczęściej więc są nimi tytoń lub alkohol, choć zdarza się, że dziecko zaczyna od marihuany albo od środków wziewnych (kleje, rozpuszczalniki). Najłatwiej jednak będzie mu coś znaleźć w domowej lodówce, barku czy na stole.

Można przyjąć, że zazwyczaj środkami inicjacyjnymi, a więc takimi, które towarzyszą przełamaniu tabu i otwierają drogę do późniejszej, nierzadko szerszej i bardziej regularnej konsumpcji, są używki rodziców. Dzieci, niezależnie od wieku, zawsze pragną być bardziej dorosłe. To, co robią dorośli, nigdy nie umyka ich poznawczej uwadze. Dlatego też, nie deklarowana, ale rzeczywista postawa, jaką wobec środków zmieniających nastrój przybierają dorośli z otoczenia dziecka, jest czynnikiem o koronnym znaczeniu dla łatwości, z jaką dziecko przełamie zakaz używania ich.

Drugim równie silnym czynnikiem odpowiadającym za to, że dzieci sięgają po narkotyki jest oddziaływanie rówieśników. Dziecko starsze lub po prostu bardziej doświadczone oferuje narkotyk koledze i namawia do spróbowania. Lęk przed byciem innym, nie akceptowanym, uważanym za mięczaka, jest silniejszy niż strach przed narkotykiem lub odkryciem sprawy przez rodziców.

A co z chęcią odurzenia? Na ile chęć odurzenia wpływa na sięganie przez dzieci po narkotyk? Motyw ten jest ważny, lecz nie najistotniejszy. Pierwszy papieros wywołuje zazwyczaj atak kaszlu, pierwsze piwo lub wódka smakuje okropnie. Młody organizm ma zazwyczaj trudności z przyjęciem większej ich ilości, wobec czego reaguje wymiotami. Pierwsze zaciągnięcia marihuaną nie przynoszą oczekiwanego odurzenia. Gdyby wprowadzenie się w stan odurzenia było jedynym motywem sięgania po narkotyki, mało kto wytrwałby w próbach na tyle długo, żeby wreszcie doświadczyć, jak smakuje "bycie na haju". Na początku zatem, powtórzę, główną rolę odgrywa ciekawość i chęć poczucia się dorosłym.

Obserwując otoczenie nastolatek nabiera pewności, iż dla milionów ludzi stany odurzenia są frajdą. Będzie więc eksperymentował dotąd, aż nauczy się czerpać z nich przyjemność. Wówczas dopiero stanie się ona najważniejszym powodem sięgania po narkotyk. Znajdzie się wówczas w niebezpiecznym punkcie, prowadzącym go do fazy II.

Zmiany w zachowaniu są na razie nieznaczne i mogą umykać obserwacji dorosłych z najbliższego otoczenia. Większość dzieci jest na tyle bystra, by nie uciekając się do większych kłamstw, ukryć efekty okazjonalnego użycia narkotyku, zwłaszcza, że te incydenty nie rzutują jeszcze negatywnie na ich sytuację w szkole, ani na zachowanie w domu.

Jednak dla części eksperymentujących przeżywanie stanów euforii bardzo szybko staje się aż tak przyjemne, że już nie potrafią z tego zrezygnować. Jeśli dziecko nie potrafi bawić się na przyjęciu ani w ogóle zrelaksować nie będąc w stanie odurzenia po alkoholu czy innym środku - to znaczy, że weszło w fazę II konsumpcji.

FAZA II: "NA HAJU JEST ZAJEFAJNIE!"

Dla nastolatków życie składa się ze skrajności. Podczas zabawy są w siódmym niebie, kłopoty z kolei przygniatają ich do ziemi, jakby nie było z nich wyjścia. Oceny szkolne, przyjaciele, akceptacja otoczenia, zmiany rozwojowe, konflikty w domu, randki i życie seksualne są źródłem niezwykle silnych stresów. Powszednie niepowodzenia przeradzają się w kryzys.

Gdy dzieci mają dobry kontakt z rodzicami, mogą zwracać się do nich po radę i wsparcie. Jeżeli jest inaczej, nastolatek szuka ucieczki i ulgi w narkotyku, który zapewnia mu dobry nastrój i pozwala łatwiej znieść ciężkie chwile.

Po ustąpieniu działania środka nastolatek doświadcza stanu dyskomfortu. Przygnębienie wzmacnia jeszcze powracająca świadomość problemów, przed którymi próbował uciec w stan odurzenia. To pogłębia jeszcze przekonanie młodego człowieka, że stany odurzenia są przyjemną odskocznią od szarej, nieciekawej codzienności.

W fazie II narkotyki bierze się nie tylko na balangach, wkraczają one w codzienne życie. Już nie ciekawość, a chęć wprawienia się w dobry nastrój przesądza o motywacji. Skoro tylko odurzenie sprawia, że dziecko czuje się dobrze, to nie będzie chciało czekać weekendu, aby napić się piwa lub zapalić jointa. Zdarzają się incydenty używania w samotności. Jeżeli nastolatek nie będzie mógł uszczuplać domowych zapasów, znajdzie inne stałe źródło. Kupowanie narkotyków stanie się regularnym nawykiem. To wszystko wskazuje, iż używanie przestaje być wolnym wyborem, a staje się potrzebą.

W fazie II pojawiają się nowe środki. Dziecku udało się naruszyć tabu bez przykrych konsekwencji. Ciekawość robi swoje, a i rosnąca tolerancja powoduje, że aby poczuć odurzenie, trzeba ciągle zwiększać dawki i sięgać po silniejsze środki. Oprócz piwa i wina zaczynają pić wódkę. Haszyszem i olejem haszyszowym wzmacniają efekty działania marihuany. Bawiąc się wzmacniają euforię "pigułami" (np. extasy), natomiast stresy łagodzą barbituranami. Dla zwalczenia kaca, odzyskania zdolności do działania, czy też nadrobienia zaległości w szkole biorą amfetaminy.

W fazie II zachowanie zmienia się w sposób zauważalny i zaczyna budzić przerażenie rodziców. Pierwszą dostrzeganą przez nich zmianą jest najczęściej stosunek dziecka do szkoły. Zwraca uwagę nagłe obniżenie się ocen i brak zainteresowania nauką. Używanie narkotyków w ciągu tygodnia obniża u niego zdolność koncentracji i przyswajania wiadomości, a ponadto seanse weekendowe pochłaniają czas, który mógłby być przeznaczony na naukę. Nie bez znaczenia są też skutki uboczne przyjmowania środków psychoaktywnych, takie jak kace i bóle głowy. Zwiększają się absencje, gdyż uczeń mniej przejmuje się szkołą, a do tego musi mieć czas na organizowanie sobie niezawodnych źródeł narkotyków. Marihuana gra tu podwójną rolę: nie tylko dlatego, że doraźnie źle wpływa na zapamiętywanie i skraca czas zdolności do koncentracji, niezbędne w procesie nauki, lecz powoduje także ogólną utratę zainteresowań i ambicji - jest to tzw. syndrom amotywacyjny. Dotyczy to także innych rzeczy, które dotąd były dla dziecka cenne: zainteresowania, hobby, sport, itp. Zmienia się także dotychczasowy krąg znajomych. Dzieci lgną do osób podobnych do siebie. Jeśli używają narkotyków, będą szukać rówieśników robiących to samo. Wśród dawnych przyjaciół dziecko będzie się czuło wyobcowane. Na tym polega błędne koło. Im więcej czasu spędza w towarzystwie wagarowiczów i wyrzuconych ze szkoły, tym trudniej będzie mu odmienić swoje własne życie. Rodzice z przerażeniem zauważą, że ich dziecko umyka w krąg nowych znajomych, których trudno jest im zaakceptować.

Choć dzieci na ogół są urodzonymi aktorami, to jednak prowadzenie podwójnego życia - bycie kimś innym w domu i kimś innym w gronie kumpli - nie jest dla nich łatwe. To powoduje charakterystyczne dla tej fazy paranoiczne nastawienie do otoczenia. Dziecka całymi godzinami nie ma w domu lub siedzi zamknięte w swoim pokoju odgrodzone dodatkowo barierą głośnej muzyki. Próby ingerencji ze strony rodziców wywołują często wybuchy słownej agresji.

FAZA III: "ZROBIĘ WSZYSTKO, BY BYĆ NA HAJU!"

W fazę tą wchodzą nieliczne dzieci, w większości są to już starsze nastolatki. Życie ich staje się podporządkowane zdobywaniu narkotyków i przeżywaniu odurzenia. Są to już konsumenci uzależnieni od swojej dziennej dawki środka pozwalającej im przetrwać godziny wolne od snu. Niewiele mają już do stracenia, niszczą nie tylko siebie samych, ale i innych, gotowi są popełnić przestępstwo i spowodować nieszczęście w pogoni za coraz większą ilością narkotyku.

Utrzymywanie się w stanie odurzenia jest teraz celem nadrzędnym. Te same narkotyki i dawki nie powodują już tak dobrego "odlotu", jak niegdyś. Potrzebne są coraz potężniejsze działki coraz silniejszych środków. Zaczyna się używanie lub istotne zwiększanie dawek amfetaminy, PCP, LSD i innych silnych narkotyków. Dla wzmocnienia efektu działania młodzi ludzie mieszają ze sobą różne środki. Zagrożenie dla życia jest odtąd stale obecne ze względu na trudne do przewidzenia reakcje organizmu na przyjętą ilość, kombinację środków, ale przede wszystkim ze względu na domieszki stosowane przez dealerów. Ci ostatni reklamują towar jako silnie działający, jednak wzmocnienie to osiągają dodając do narkotyków różnorodne, często groźne dla zdrowia, substancje chemiczne, np. truciznę dla szczurów.

Zapewnienie sobie wystarczających ilości narkotyku to poważny problem finansowy, skłaniający młodych do działań niezgodnych z prawem. Rodzice często z przerażeniem stwierdzają, że z domu zaczynają ginąć pieniądze i wartościowe przedmioty. Młody człowiek nie cofnie się też przed kradzieżami w sklepach, rabunkami i napadami. Część uzależnionych dojdzie do wniosku, że najlepszym sposobem na stały dostęp do narkotyków jest handel nimi. Wielu, dla zapewnienia sobie nowych odbiorców, zacznie wciągać w narkotyki młodsze od siebie dzieci.

Oczywiście powyższe zachowania są już trudne do ukrycia przed rodzicami. Beznadziejne oceny i częste wagarowanie skutkuje w końcu groźbą wyrzucenia ze szkoły. Działania naruszające prawo sprowadzą do domu policję. Kłamstwa, dyktowane początkowo koniecznością, stają się patologicznym nawykiem. Złość, przemoc i ból zaczynają być stale obecne w życiu dziecka.

Już nawet narkotyk nie pomaga w cierpieniach, jakich doznaje uzależniony. Bywa, że męczą go "nawroty doznań" (tzw. flash back), czyli powtarzające się, nawet po długim czasie od ostatniego zażycia, halucynacje wywołane środkami takimi, jak LSD. Mogą też zdarzać się przedawkowania - niekontrolowane przyjęcie zbyt dużej dawki środka, z którą organizm sobie nie radzi, przez co reaguje konwulsjami, śpiączką, a nawet śmiercią.

Podczas gdy w poprzednich fazach satysfakcji dostarczało gwałtowne przejście od stanu normalnego do euforycznego odurzenia, to w obecnej jakakolwiek przerwa w działaniu środka jest boleśnie odczuwana. Samopoczucie jest wówczas bardzo złe, depresja staje się stałym elementem życia. Zwłaszcza po ustąpieniu działania kokainy nastrój depresyjny może być znacznie pogłębiony w stosunku do wyjściowego.

Wyobcowani ze swych rodzin i bez przyjaciół, skompromitowani kradzieżami i "dilowaniem" ("dealerstwem" - handlem narkotykami), młodzi narkomani mogą na tym etapie poważnie zastanawiać się nad samobójstwem jako jedynym rozwiązaniem przerastającej ich sytuacji. Wielu rzeczywiście zrealizuje ten zamiar.

Jeśli na tym etapie nie dojdzie do zerwania z narkotykami, to uzależniony nie ma wielu szans. Spowodowanie, by przyznał przed samym sobą, że ma problem, jest bardzo trudne, a zastosowanie przymusu leczenia nie zawsze jest skuteczne. Brnących dalej w narkotyki czeka faza IV.

FAZA IV: "MNIE JUŻ NIE MA, JEST TYLKO ĆPANIE..."

Osoby na tym etapie uzależnienia rzadko kiedy są jeszcze dziećmi. Szkoła już ich nie dotyczy, gdyż albo z niej wyrośli, albo dawno temu ją porzucili. Zna ich za to dobrze personel pogotowia ratunkowego. W tej fazie uzależnienia częste są przedawkowania, utraty przytomności, amnezja, stany deliryczne, niedożywienie i mnóstwo innych dolegliwości świadczących o całkowitym wyniszczeniu organizmu.

Zależność od narkotyków jest tak głęboka, iż są one niezbędne do podtrzymywania normalnego samopoczucia. Doświadczane w poprzednich fazach stany euforyczne są rzadkie, osiągane tylko po przyjęciu potężnej, niebezpiecznej dawki silnie działającego środka.

Ludzie tak silnie uzależnieni dryfują na marginesie społeczeństwa z miejsca na miejsce, po części dlatego, że nie mają już domów, a po części z obawy przed policją, która ich zna jako notorycznych przestępców.

Zdarzają się oczywiście przypadki osób, które osiągnąwszy tzw. dno, do którego schodzą niewątpliwie w fazie IV, wydobywają się z uzależnienia, rzucają narkotyki i podejmują produktywne życie. Jednak przypadki te są bardzo sporadyczne. Mimo to nadziei na wyleczenie nigdy nie należy porzucać i warto podjąć walkę nawet wtedy, gdy uzależnienie jest tak głębokie.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2005-06-27)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl