IT-SELF Małgorzata Osipczuk, www.it-self.pl, www.terapia-par-wroclaw.com
Forum Reklama Kontakt

Portal Pomocy Psychologicznej

Piątek 8 listopada 2024

Szukaj w artykułach

Wszystkie artykuły...

Artykuły

FENOMEN AA

Autor: Karolina Hajek

Źródło: www.psychotekst.pl

Był maj 1935 roku. Dwaj mężczyźni: Bill Wilson i Bob Smith spotykają się, rozmawiają i szybko zauważają, że łączy ich skłonność do alkoholowej autodestrukcji. A gdyby tak zaczęli spotykać się regularnie, wymieniać doświadczenia, dzielić się odczuciami, służyć sobie wzajemnie radą, wspierać się i pomagać w chwilach kryzysu, zamiast słuchać rad płatnych pseudoekspertów - to, kto wie, może udałoby im się wspólnie okiełznać tego potwora? Nie zaszkodzi spróbować...

I to wszystko, tylko tyle. Ale jak się okazało, układ jaki zawarli zapoczątkował lawinę wydarzeń, która z czasem doprowadziła do powstania wspólnoty Anonimowych Alkoholików. Decydującym dla nich odkryciem było to, że alkoholik nie potrzebuje alkoholu, potrzebuje drugiego alkoholika.

Cześć, fajnie że przyszedłeś

Spotykając się z AA po raz pierwszy, alkoholik dowiaduje się, że zaproszono go do udziału w doświadczeniu, jakim jest wychodzenie z nałogu i że będzie w nim uczestniczył nie w charakterze pacjenta, ale na równych prawach z innymi.

Zanim przeciętny alkoholik przekroczył próg pierwszego w swoim życiu mityngu AA, szukał pomocy gdzie indziej, proponowano mu ją, czasem nawet wciskano na siłę. Ale wszyscy, którzy mu pomagali mieli nad nim przewagę: rodzice, lekarze pracodawcy, księża, sędziowie, policjanci, a nawet barmani. Jeżeli nawet nie mówiono mu tego wprost, zawsze dawano do zrozumienia, że alkoholik zasługuje na moralne potępienie, a ten, kto mu pomaga, góruje nad nim moralnie. Wchodząc na mityng alkoholik, po raz pierwszy słyszy inny komunikat. Zamiast uporczywego: "Tak powinieneś to zrobić", ktoś mu mówi: "Ja w podobnej sytuacji zrobiłem to tak..."

Od abstynencji do trzeźwości

Preambuła AA głosi, iż istnieje tylko jeden warunek przystąpienia do wspólnoty AA: pragnienie, aby przestać pić. Jednak gdy ktoś głębiej zaangażuje się w poznanie programu ruchu, wnet dowiaduje się, że zadania AA są znacznie ambitniejsze, aniżeli wynikałoby to ze wstępnych założeń. Istotą i głównym celem uczestniczenia we wspólnocie jest nie tyle pomoc w utrzymywaniu samej abstynencji, ale praca każdego z jej członków nad całkowitą psychiczną przebudową siebie i swojego życia. Dlatego też starannie wypracowany program AA wprowadza wyraźne i fundamentalne rozróżnienie między zwykłą abstynencją a trzeźwością.

W tym znaczeniu zwykła abstynencja jest przymusowym odmawianiem sobie, dobrowolnym i bolesnym aktem wyrzeczenia, kojarzącym się z osobistym wysiłkiem wymierzonym przeciw siłom natury. Trzeźwość natomiast, tak jak rozumieją ją członkowie AA, nie jest izolowanym aktem odmowy ani wynikiem nadludzkiego wysiłku woli. Jest naturalną i nieodzowną konsekwencją szerszego procesu wewnętrznej transformacji duchowej, pojawiającą się samoistnie, pod warunkiem, że przestrzega się zaleceń AA.

Drogowskazem do tak pojętej trzeźwości jest program Dwunastu Kroków, które prowadzą m.in. przez dokonanie rachunku sumienia, przyznanie się do popełnionych błędów i naprawienie wyrządzonych krzywd. Całkowite duchowe przebudzenie odbywa się pod hasłem poskromienia w sobie narcystycznych skłonności, co w połączeniu z troską i dbałością o innych ma spowodować przemianę w lepszego człowieka. Trzeźwość, płynąca z tak rozległej transformacji, staje się wówczas sposobem na życie.

Mityngi dostępne przez całą dobę, codzienna lektura, zajęcia grupowe, ciągle powtarzane hasła ("Nie komplikuj", "Świadomość, Akceptacja, Działanie"), podejmowanie nowych obowiązków życiowych, pomaganie innym, koncentracja na przystosowaniu się do nowego sposobu myślenia - te i inne typowe dla AA zasady mają bardzo stabilizujący wpływ na ludzi, których życie legło w gruzach. Wszystko to bardzo się przyczynia do powstania solidarności grupowej i organizuje życie ich członków. Już samo wypełnienie zajęciami czasu i wprowadzenie ścisłego rygoru działa leczniczo.

Razem

Jednak prawdziwym powodem dla jakiego rzesze alkoholików były w stanie zaangażować się w ruch samopomocowy jest przede wszystkim całe spektrum korzyści emocjonalnych, które daje przynależność do wspólnoty, a których próżno szukać gdzie indziej. Świąteczna atmosfera panująca na mityngach, bezwarunkowa wzajemna akceptacja i zrozumienie, wspólny język, oddanie, bliskość członków - oto elementy jednoczące i angażujące we wspólnotę. Poza tym bezcenną wartością tych grup jest fakt, że pomoc nie ustaje z chwilą zamknięcia drzwi sali zebrań. AA-owcy pozostają ze sobą w kontakcie telefonicznym, spotykają się na gruncie towarzyskim i pomagają sobie w chwilach kryzysu, czy nagłej potrzeby przez całą dobę, nawet w środku nocy. Grupa sama w sobie zapewnia swoim członkom poczucie duchowej przynależności i wsparcia, a poczucie to jest często ważniejsze niż wyjście z nałogu.

Źródło: www.psychotekst.pl

(publikacja: 2005-06-28)

<< powrót

Wszystkie artykuły...

Wszelkie prawa zastrzeżone © Copyright 2001/2024 Psychotekst.pl