piszę, bo mam pewien problem. Ostatnio dowiedziałam się od mamy, że mój ojciec mnie nagrywał i wykorzystywał w sądzie zarejestrowane materiały. Dowiedziałam się w takich okolicznościach, że w dniu rozprawy (pozwanym jest ojciec), do mamy zadzwonili jej rodzice (pozywający) z pretensjami, odnośnie tego co rzekomo wygadywała ojcu na ich temat. Okazało się, że tata przedstawił sędzi płytę cd z nagraną rozmową, w której mama miała mówić, że jej rodzice przyczynili się do rozpadu małżeństwa moich rodziców. Ponieważ nie miało to związku ze sprawą, nagranie zostało odrzucone w przedbiegach. Jednak burza została rozpętana. I tak: moi dziadkowie (rodzice mamy) zadzwonili do niej z pretensjami, mama do ojca, a on wyparł się tego i powiedział, że to nagranie nie JEJ, tylko rozmowy MOJEJ i jego. W dodatku, temat rozmowy był inny niż małżeństwo ojca i mamy. Nieważne...Poczułam się jakby ktoś mi strzelił w mordę. Jak mój własny ojciec mógł mnie nagrywać i wykorzystywać nagrane materiały bez mojej wiedzy i zgody w sądzie?!



A teraz do problemu. Polega on na tym, że tradycyjnie jak co roku od lat trzech w okresie przedświątecznym pojawia się dylemat. Co z ojcem? My z narzeczonym osobno, a tata na święta samotny? I choć wydaje mi się to irracjonalne, zbiera się we mnie poczucie winy, że jak mogę normalnie żyć, podczas gdy on cierpi. Obiecałam mu również (zanim wyszła cała ta sprawa z nagraniami), że go odwiedzę po najbliższym weekendzie. Jednak tak szczerze mówiąc, nie mam ochoty na kontakt z nim. Czuję się oszukana i potraktowana jak narzędzie, zmanipulowana. Tak naprawdę to jestem wściekła. Jednocześnie mam mentlik w głowie. Chore schematy nie dają o sobie zapomnieć

Dlatego piszę - niech mnie ktoś walnie w pysk i pomoże popatrzeć na sprawę trzeźwo, bo chyba gubię już rozum. Wiem, że dla osoby patrzącej z boku nie ma problemu, sprawa jest jasna - ojciec zachował się jak świnia, nie zasługuje na kontakt z własną córką. No cóż...to i ja czuję i wiem to...ale ciągle górę biorą schematy...to jest jak odruch Pawłowa. Nie panuję nad tym....Powiedzcie mi proszę, co powinnam zrobić w tej całej sytuacji? Jak mam teraz podchodzić do ojca? Jak zachować się w kontakcie z nim? Przemówcie mi do rozsądku...bo ja sama jestem już totalnie zagubiona


Dlaczego osoby, których nazywa się bliskimi są zdolne do takich świństw???
O mnie nikt nie myśli, a ja ciągle mam brać czyjeś problemy na swój garb
