Witam Rodzicow bo ich prosze o rade w mojej sprawie,otoz mam ogromny problem z ktorym probuje walczyc juz 5 lat ,pokrotce mam dwoje dzieci w wieku 23 lata i 19 ...5 lat temu rozwiodlam sie z mezem ,ktory znecal sie nad nami psychicznie przez lata ,to byl straszny okres dla nas wszystkich ,upokorzenia ,wyzwiska, przez strach balam sie odejsc od niego , sama popadlam w ciezka depresje ,nieumialam sobie z tym wszystkim poradzic ,jestem slaba psychicznie i zamiast stawiac czola przeciwnoscia ja placze i zamykam sie w sobie,wiem to moja najwieksza wada ktorej nienawidze u siebie ,moje dzieci tez nie mialy lekko ,po rozwodzie myslalam ze nasze zycie bedzie cudowne jak bardzo sie pomylilam! ,moj syn od tego czasu przestal chodzic do szkoly ,w ciagu 5 lat zaczynal i rzucal nauke w 3 szkolach ,zadnej nieskonczyl,wiem ze pali trawe jest od niej uzalezniony ,niewiem czy cos bierze innego ,niemam z nim kontaktu ,niemoge nawet na niego spojrzec bo reaguje agresjai mnie wyzywa ,kradl tez w sklepach ale mial problemy z policja wiec teraz jest spokoj,okrada mnie ,juz 3 raz z pamiatek i oszczednosci ,w domu jest strasznie kazde z nas zle sie czuje ja czasem boje isc spac bo niewiem co mu przyjdzie do glowy ,corka tez jest chora i potrzebuje wsparcia bo ta sytuacja nas wszystkich przerasta najbardziej syn nienawidzi mnie oskarza ze roziodlam sie z jego ojcem , nie rozumiem tego bo sam mowi ze go nienawidzi ,zawsze bardzo sie go bal ,sa sytuacje ze chce mnie uderzyc albo rzuca we mnie czyms ,jak jest zly to uderza z calej sily w meble albo kopie ,bardzo bola mnie jego slowa, ze czeka na moja smierc itp ,ja sie go boje w ciagu tych lat szukalam pomocy u psychologow szkolnych ,nauczycieli ,jedzilam prosilam ,zglosilam to tez do osrodka pomocy dla trudnej mlodziezy ,byl jeden pan prawie rok czasu i przed syna 18 lat odszedl bo powiedzial syn jest dorosly i on nie moze go do niczego zmusic pisze haotycznie ,jestem u kresu sil niechce mi sie zyc ,bardzo pragne aby moje dzieci byly szczesliwe aby poukladaly sobie zycie ,jesli nawet by sie kiedys wyprowadzil i tak bede sie martwic czy u niego jest dobrze ,niewiem co mam robic, jak sie zachowywac, jak reagowac na jego zachowanie ,,pytalam sie i tlumaczylam mu zeby podiol leczenie ale on niechce ,zadnej pomocy na pytanie co dalej mowi ze ma to gdzies jak wyjsc z tego kola jak kochac madrze moje dziecko ,jak mu pomoc czy jest jeszcze nadzieja ? ja sama zaczynam uzalezniac sie od alkoholu..

prosze doradzcie